Uczestnicy: Jarek, Tajemnik, Misiu, Tadek
28.04 - 10.05
Po wielu dniach planowania, namysłu i wahań pada rozkaz "Jedziemy i h..."
W sobotę 24.04 ładujemy tratwę, a w niedzielę po południu (Misiu, Jarek i Tadek)
i w poniedziałek (Tajemnik z Mateuszem) o 5.00 wyruszamy. Obie grupy spotykają się
poniedziałkowym rankiem w Staszowie na rynku. Razem jedziemy na miejsce startowe.
PONIEDZIAŁEK
Cały dzień (z przerwą na
obiad) trwa budowa tratwy.
Wody zdaje sie przybywać.
WTOREK. Rano kończymy montaż, robimy zakupy uzupełniające i o 11:30 jesteśmy gotowi do startu.
225km, godzina 11:40. Ruszamy. Woda w granicy stanów średnich (190cm w Sandomierzu).
(W nocy przybyło ok. 20cm, po naszym wyjeździe jeszcze 60cm). Główki, na których w zeszłym roku stali wędkarze, są niewidoczne. Toń gładka, prąd prędki.
243km 13.00 pierwszy punkt orientacyjny most kolejowy
Po filarach mostu widać, że woda wyższa o 30-40 cm.
243km 16.00 Prom w Baranowie.
247,5km 17.30 Most z drogą Opatów - Rzeszów.
Mijamy miejsce zeszłorocznego noclegu, a trochę dalej przepływamy nad grzędą (coś zgrzytnęło) zajmującą całą szerokość rzeki, która zakończyła Wistuliadę_I. Za chwilę wpływamy na silniku w ujście kanału łączącego Wisłę z Jez.Tarnobrzeskim i zakładamy
250km
Nocleg I
ŚRODA Przez noc wody przybyło. Płyniemy kierując się tykami i wiechami, lecz nawet pomyłka o 50m nie
powoduje zatrzymania tratwy na mieliźnie.
269km Sandomierz 14.00. Próba lądowania przy wodowskazie nie udaje się - prąd nas znosi.
Wpływamy więc w kanał i lądujemy w tzw Starym Porcie. Udajemy się na piwo, a Tajemnik do sklepu
po śpiwór. Po dwóch godzinach wypływamy z miłego miasteczka, a po 1 - 2 godzinach płynięcia
lądujemy w cofce
za ostrogą prawego brzegu. Palimy ognisko, a Tajemnik zarzuca wędkę, która okazuje się nieporozumieniem.
274km
Nocleg II Gorzyce
CZWARTEK Rankiem okazało się, że ostroga zniknęła pod wodš.
Startujemy przed dziewiątą. Rzeka jednakowej szerokości, nurt środkiem koryta, prąd słaby.
279,7km 9.45 Ujście Sanu. W korycie Sanu cofka Wisły. Robi się ciekawiej, gdyż musimy zasuwać od lewego brzegu do prawego i na odwrót, a rzeka zrobiła się szeroka.
Zbliżamy się do
Zawichostu. Tyczki kierują nas pod lewy brzeg, lecz pamiętamy, że rok temu płynęliśmy pod prawym.
Tam także są jakieś znaki. Następuje mała szamotanina intelektualna i w końcu zwycięża lewica.
287,5km 11.45 Zawichost. Lądujemy przy ul. Krochmalnej. Trójka idzie po piwo, Tajemnik gotuje barszcz. Po godzinie odpływamy.
295,2km 15,00
Ujście Sanny Wielkiej wydmy z zeszłego roku nie widać.
Mijamy miejsce zeszłorocznego końca spływu i lądujemy 600m dalej, przechodząc między dwoma wyspami.
Cumujemy przy łodziach.
Po załatwieniu tego co było do załatwienia wracamy (początkowo pod prąd).
298,4km Most w Annopolu. Spodziewaliśmy się za nim wielkich piachów i konieczności meandrowania między nimi. Piachów nie widać, znaki w dużej od siebie odległości. Zmienił się ich wygląd z galicyjskiego na warszawski.
Mijamy nabrzeże z parkującymi. Za nim prawy brzeg bagnisty i niegościnny, przepływamy
do lewego (700 metrów) i lądujemy na wysokiej wyspie.
301km Nocleg III (50st.54'47,7", 21st49'28,1")
PIĄTEK Ranek wstaje wilgotny i zimny.
Mimo to ruszamy. Wisła podchodzi do lewej krawędzi swej doliny.
Z prawej strony ciągnie się szereg ostróg, niekiedy połączonych podłużnymi groblami.
Za parę kilometrów sytuacja się odwraca i to prawy brzeg jest wysoki.
324km Kamieniołom w Kaliszanach.
Mija nas kilka zestawów barek
ciągniętych lub pchanych.
325km Piotrawin. Tutaj to Św.Stanisław wskrzesił Piotra, czy
też Św.Piotr Stanisława. W każdym razie była jakaś zadyma.
330km
Nocleg IV, jeden z najprzyjemniejszych, Kamień (51st7'55", 21st.47'41")
SOBOTA 3 maj
Godzina 9.00 Start
332,6km Prom we wsi Kludzie. Ponieważ na prawym brzegu rozciągają się ziemie
znanej powszechnie od 2010r gminy Wilków nie od rzeczy będzie uczynić dygresją.
DYGRESJA
Od ujścia Sanny Wisła przełamuje się przez pas Wyżyn Polskich. Odcinek ten, sięgający do Puław zwany jest Małopolskim Przełomem Wisły. Szerokość doliny wynosi średnio 1 - 3 km, krawędzie wyniesione 60 metrów nad dno.
Za Piotrawinem dolina poszerza się do 7 - 8 km, by pod Kazimierzem Dolnym zwęzić się do 500m. Cały ten obszar, należący właśnie do gminy Wilków, pocięty jest gęstą siecią starorzeczy. Nic więc dziwnego, że w czasie powodzi w 2010r został zalany. Powierzchnia zalania 70 - 80 km2, wys. 3-4m . Dla porównania J. Śniardwy 113km2, głębokość 6,5m.
KONIEC DYGRESJI
346km Płyniemy wzdłuż grobli łączącej końce ostróg. Na odcinku kilkunastu metrów grobla jest
rozmyta i silny nurt przewala się przez tą szczelinę. Próbujemy sie ratować, lecz robimy to zbyt późno.Z niemiłym
zgrzytem zatrzymujemy się na środku grobli (N51st15'33,4",E21st.48'48").
Wycofanie na środek rzeki z powodu silnego prądu jest niemożliwe. Z olbrzymim trudem przeciągamy się przez groblę wynosząc, a potem
wywożąc kajakiem kotwicę. Przez uszkodzoną ostrogę wydostajemy się z polderu, a Jarek śmiga kajakiem wokół tratwy.
Kierujemy się ku lewemu brzegowi, lecz na środku rzeki osiadamy na mieliźnie. Stoimy po kolana w wodzie spychając tratwę,
a 50m od nas przepływa
zestaw barek z dwoma holownikami. W końcu i te próbę mamy za sobą. Jesteśmy mokrzy , wyziębieni (było chyba z 5 stopni) i mamy wszystkiego dość. Na szczęście, gorzały też.
349km
Nocleg V Zastów (51st16'43,4", 21st.51'51,1") Nikt nie zrobił zdjęcia.
NIEDZIELA
Zupełny kontrast z sobotą. Nastroje pogodne. Pogoda piękna. Już za drugim zakrętem widać
zamek
w Janowcu. Z bliskiego już Kazimierza wychodzi nam na spotkanie
Celina.
Za drugim razem udaje nam się dobić do brzegu i
zacumować.
359km Kazimierz. Na rynku spędzamy trochę czasu obserwując miejscowy folklor.
O 17 ruszamy dalej, ale niedaleko.
364,5km PONIEDZIAŁEK
371km 10.30 Puławy. Most Ignacego Mościckiego. Za mostem wejście do portu.
(wpływanie wzbronione). Lądujemy więc obok. (Lądowanie wzbronione.) Tuż przy brzegu eine Knajpe, jak mówią w Rudzie Śląskiej.
Czynna od 12.00, wobec czego rozkładamy się na przyzbie. Misiu "robi wypłatę", reszta siedzi bezczynnie (miód, piwo, wiśniówka). Po zakupach ruszamy.
373km 15.30 Most Jana Pawła II.
379km Nocleg VII, jeden z najprzyjem- niejszych Wólka Gołębska (51st.28'10", 21st54'4,6")
WTOREK Kończą się wreszcie ostrogi, groble i inne budowle krępujące rzekę. Wisła rozlewa się szeroko i swobodnie.
Jest pięknie. Szkoda tylko, że fala wezbraniowa definitywnie nas minęła i woda wyraźnie opada.
382km Mijają nas kajakarze z psem na pokładzie. Chyba Niemce, bo nie mówią po ludzku. Za to fotografują nas psiekrwie.
Jeśli byli to jednak Szwedzi albo Duńczycy, należało ich utopić i w ten sposób pomścić porażkę Czarnieckiego w lutym 1656r. (właśnie mijamy wieś Gołąb na prawym brzegu). W tymże to Gołębiu Karol Gustaw rzekł do swoich jenerałów:
"... jest to największe zwycięstwo, jakiem od roku odniósł i całą wojnę skończyć ono może". Słowa te przytaczam na odpowiedzialność Tadka, który akurat wtedy roznosił polewkę piwną po namiotach.
392,3km Ujście Wieprza
394km Dęblin Most na piasku. Nawigacja coraz trudniejsza. Za Dęblinem płyniemy 5km zygzakiem, a następne 5 tuż przy lewym brzegu, wysokim i zarośniętym. Wypatrując miejsca do lądowania przestajemy zwracać uwagę na znaki żeglugowe. Odnajdujemy je na środku rzeki oddzielone od nas widoczną płycizną.
Trudne decyzje postanawiamy odłożyć do jutra, tymczasem cumując i zajmując się biwakiem.
Ponieważ brzeg jest trudny, Jarek rąbie stopnie i wbija paliki aby starsi ludzie mogli też skorzystać z ciepła ogniska.
405km Nocleg VIII Staszów (51st34'13', 21st.41'4")
ŚRODA
Rankiem zastanawiamy się jak płynąć. Cofnąć się nie można, gdyż prąd pod brzegiem rwie chyba z 5km/godz. Pozostało
płynąc dalej wzdłuż brzegu, a potem widocznej piaszczystej mierzei ku środkowi (Tajemnik) lub od razu ciąć w stronę prawego brzegu (Misiu). Jarek postanawia sprawdzić obie możliwości. Opcja "wzdłuż brzegu" zostaje wykluczona. Na środku rzeki przepychamy tratwę przez mieliznę (zaledwie 20-30 metrów) i jesteśmy w nurcie. Za mierzeją ostro meandrujemy między wyspami piachu, wreszcie nurt się wyrównuje.
412km
Wieś Turzyn. Koryto Wisły ma 1,5km. Przepływamy między trzema wyspami (N51st.37'6",E21st.38'7"). Ilość wody -
oszamiałająca. (obiektyw nie obiął całej szerokości rzeki.) Za wyspami Wisła zakręca i ukazuje się
groźny widok.
420km 13.30 Wieś Kuźmy na lewym brzegu. Na środku nurtu wyspa.
Kręci się tam kilku ludzi. Na pierwszy rzut oka wybierają mewom jaja, okazuje się jednak, że robią badania naukowe.
Obserwując jajcarzy, tracimy czujność i silny prąd dociska nas do kamienistego brzegu. Po kilku obrotach tratwy udaje się nam odpłynąć. Pojawiają się ostrogi i groble, szerokość rzeki - 200m. Wygląda to dość ponuro.
426km 16.00 Elektrownia Wpływamy między ostrogi na prawym brzegu aby zjeść skromny posiłek, a następnie oddalamy się aby stracić z oczu wraży widok. Zaraz za elektrownią ostrogi znikają i pojawiają się wyspy.
Lądujemy na prawym, piaszczystym brzegu, miedzy wyspami, w miejscu tymczasowo suchym. Po przeciwnej stronie ujście Radomki.
433km Nocleg IX L.Kraski, P.Kłoda (51st.42'30,4", 21st.26'27")
CZWARTEK
439,5km Latków. Grobla i prom.
446km Lądujemy na prawym brzegu i wysyłamy dwóch umyślnych po prowiant
do pobliskiej wsi Skórcza.
455kmNa lewym brzegu Mniszew. W środku nurtu mała wyspa.
Chcemy do niej podpłynąć, lecz osiadamy na mieliźnie. Lądujemy więc przy lewym brzegu.
456km
Nocleg X Mniszew (51st.51'9', 21st.17'15")
PIĄTEK Ruszamy z myślą, że to chyba dzień ostatni.
457km Trudne do wypatrzenia ujście Pilicy. Po 2 godzinach widzimy przyczółki przewozu, choć nie widać promu.
Chcemy lądować na lewym brzegu, a ponieważ płyniemy akurat przy prawym, ruszamy w poprzek całą mocą silnika i wioseł. Mimo tego osiągamy lewy brzeg już za główką.
473km Brzumin. Przepłynęlismy 248km. Demontujemy tratwę i ogłaszamy
KONIEC SPŁYWU
POWRóT