5 - 6 wrzesień 2008. Uczestnicy: Rudy, Tajemnik, Misiu, Jarek
Wyjeżdżamy ok. 8.00 jednym samochodem i przed 10.00 jesteśmy w Łęgu, przy lokalnym moście. Zostawiamy samochód z przyczepą w najbliższej zagrodzie i wodujemy. Jest to 674km Warty. Otoczenie początkowo łąkowe, na brzegu wikliny. Później brzegi trochę wyższe, młode lasy sosnowe, w niższych miejscach grądy z potężnymi dębami. Rzeka szer. ok. 10m, woda brązowawa, głębokość 0,5 - 1,0 metr. 669km widzimy dopływ, który przy bliższym poznaniu okazuje się odpływem (starorzecze ?). Wpływamy do niego, lecz rychło napotykamy na zaporę nie do przejścia. 663km - dopływamy do jazu elektrowni wodnej w Zakrzówku Szlacheckim, obok płytki zalew z plażą, połączony z rzeką przesmykiem. Po trudnym lądowaniu i przeciągnięciu kajaków za jaz, spuszczamy je z wału po stalowej kracie. Jeden razem z załogą. Po paru km zaczyna się najciekawszy odcinek rzeki. Koryto zwęża się, nurt przyspiesza. Woda staje się przeźroczysta, na dnie żwirek, a w rzece przeszkody. 654km - dopływamy w pobliże mostu w Ważnych Młynach. Wzdłuż nasypu drogi ciągnie się rozlewisko - starorzecze, którym po kilkuset metrach dopływamy na jakieś podwórko. Młody gospodarz wita nas z umiarkowaną niechęcia, ale pozwala na lądowanie. Udajemy się do sklepu aby odnowić zapasy wewnętrzne i zewnętrzne. Po godzince ruszamy z powrotem. Zaraz za mostem drogowym, napotykamy sztuczny, usypany z betonowych elementów próg wodny. Przepływamy bokiem. Rudy gruntuje. Za chwilę mijamy most kolejowy Za nim wygodne miejsce na wysokim brzegu. 653km. zakładamy biwak. Postanawiamy spać pod gołym niebem, namiotu zresztą nie mamy. Rozmowy tlą się jak ognisko.
DZIEŃ DRUGI Od rana zaczyna się chmurzyć, robi się szaro. Rzeka ma długie odcinki prostego koryta, za to ładne leśne otoczenie. 648km drewniany most koło wsi Orczuchy, po którym akurat jechał samochód z kajakami (pewnie z ośrodka w Kulach). Dalej rzeka szeroka, zdarzają się płycizny. Po trzech km od mostu wypływamy z lasu na otwarte tereny. Warta staje się rzeką bagienną (wąską i głęboką). Kręcimy w wysokich trzcinach. Później zjawiają się łozy tworzące sklepienie nad wodą. Kilka ostrych zakrętów i rzeka prostuje się. 639km Ujście Liswarty. Zaraz za ujściem widać na lewym brzegu zabudowania ośrodka wypoczynkowego we wsi Kule. Jest nawet pomost na rzece. Wszystko wygląda jednak na trochę opuszczone. Warta staje się szeroka i płytka. Czasem płyniemy po warszawsku (dupą po piasku). W rzece wyspy. Niepostrzeżenie dopływamy do mostu w pobliżu Wąsosza i lądujemy. Wydaje się, że między mieszkańcami Wąsosza i leżącego na prawym brzegu Patrzykowa istnieją pewne niesnaski. Tu powoli kończy się nasza wycieczka. Jeszcze tylko długie negocjacje z tubylcami w pobliżu baru i jedziemy 50 km po samochody. Z powrotem też ze trzydzieści.
PODSUMOWANIE: pierwszego dnia 20 km, drugiego 20 km. Razem 39,8 km.

POWRóT