Dziewiątego sierpnia 2003r rozpoczynamy Wielką Rodzinną Wyprawę na Sanie. Startujemy z parku w Sanoku ok. 9. Kajaków mamy cztery: Misiu płynie nowym, jednoosobowym , w starym Macia i Iza, Tajemnik z Wojtusiem i Rudy z Dominikiem płyną nowymi przywiezionymi niedawno z Miastka k. Szczecinka. Pierwsze kilometry to przełom Sanu przez Góry Słonne. Rzeka wystarczająco głęboka, strome zalesione zbocza. Po kilku km przełom się kończy, rzeka rozszerza się i wypłyca. Co chwilę wpadamy na mielizny. Tajemnik z podziwem spogląda na Rudego, który radzi sobie doskonale. 17,5km Dopływamy do mostu w Dobrej. Tam czekamy na Mateusza, któremu przecieka kajak. 26km Najtrudniejsze miejsce na Sanie - Ptasi Uskok - długa na kilkset metrów szachownica głazów z progiem przecinającym całą szerokość rzeki. Już po klilkudziesięciu metrach wyrzuca nas na wielki głaz, na którym siedzimy nie wiedząc co począć. Wreszcie ściągamy kajak na wodę i pędzimy dalej. Między głazami resztki drewnianych kajaków. Dalej już spokojnie. W okolicach Niewistki 34km obserwujemy wędkarzy łowiących brzany na masową skalę. 41,5km Nozdrzec, idziemy spać do pałacu Skrzyńskich.
DZIEŃ DRUGI. Na betonowym pobrzeżu szykujemu się do startu. O 11. jesteśmy już na rzece. Za Dynowem San zmienia kierunek, a słońce częściej świeci nam w plecy. 64km Miejscowość Słonne. Rzeka szeroka i płytka. Po lewej stronie kamienista plaża, robimy dłuższy odpoczynek. 81km Babice. Kończymy spływ. W zatłoczonym barze jemy obiad, potem z trudem znajdujemy kierowcę, z którym jedziemy po samochody.
I to już KONIEC.

POWRóT