GWDA 26.06 - 2.07 2005. Uczestnicy: Rudy, Tajemnik, Tadek, Dzieci
W Białym Borze( Baldenburg) nad jeziorem Łobez parkujemy samochody i pijemy piwo "z kija". Start. Płyniemy kilkaset metrów J. Łobez do jego południowego końca. Wypływ zamknięty jazem. Przewozimy kajaki przez ulicę do strugi wypływającej z jeziora. W wodzie więcej ryb niż wody (tarło uklei). Struga ginie w morzu trzcin i innego zielska. Szukamy właściwego kierunku przebijając się przez zielone piekło raz w kajaku, raz obok kajaka. Wreszcie docieramy do czystego lustra wody, jest to zatoczka J. Bielskiego. Przepływamy całe jezioro (7km). Na jego południowym końcu zakładamy biwak. Wicher od jeziora wznosi tumany pyłu i łamie nam stelaże od namiotu.
DZIEŃ II. Pierwsze km rzeki Białej (dawniej Ballfliess), to znów
przeprawa przez trzciny wzdłuż wysokiego brzegu. Po kilkuset metrach trzciny rozchodzą się na boki i płyniemy przez szereg połączonych plos. Dalej rzeka wpływa w wysokopienny bór. Jest szeroka na ok 10m, woda krystaliczna. Po 3km od biwaku otoczenie zmienia się na łąkowe. Okolica bezludna. Przy forsowaniu zwalonego mostu nadchodzą potwory o potwornych końskich kształtach i łypią złośliwie, zwłaszcza na jednego uczestnika. Dalej rzeka wpływa w las. 8km (16km od Białego Boru) - wieś Bielica (Fernheide) lądujemy na plaży i idziemy do sklepu. 16km (32) - wypływamy na łąki w okolicach Międzyborza. Lądujemy na wysokim brzegu i rozbijamy namiot. Przychodzą przedstawiciele miejscowej młodzieży. W/g Rudego po to aby nas okraść.
DZIEŃ III. Płyniemy 4km Białą i koło wsi Dzików (Wehnershof)
wpadamy do Czernicy. Po 12km odpoczynek na drewnianym moście do Nadleśnictwa Czarne. Dalej rzeka nieco zarośnięta. 18 km. miasteczko Czarne. W centrum zatrzymuje nas młyński jaz. przeciągamy kajaki przez ulicę i kawałek parku. Woda pachnie i wydaje się gęsta. Miejsc biwakowych jest dużo, lecz zajęte przez wojsko. Po dwóch km (49 od B.B.) lądujemy na łące w trawie po pas. Udeptujemy ją i rozbijamy namioty.
DZIEŃ IV: Pierwszy odcinek trudny. 5km od noclegu osiągamy ujście Czernicy do Gwdy na 94km od Piły. Zaczyna się ciąg zapór. Pierwsza malutka w Domyślu. Lądujemy na posiłek. Po czterech km druga, w Łomczewku. Przenoska krótka i wygodna - po gumowym chodniku. Po następnych 7km duża elektrownia w Lędyczku. Za zaporą pole namiotowe biwakujemy. Misiu czyta książkę na pomoście i upuszcza sobie krwi do trampka. Gdy trampek jest pełny, Rudy zakłada mu fachowo opaskę uciskową i dzwonimy po karetke pogotowia. Zabierają go do szpitala, lecz po paru godzinach przyjeżdża naprawiony.
Dzień V. Płyniemy
szeroką rzeką zarośniętą wodorostami . Po paru km prąd niknie i rozpoczyna się Zb. Podgaje. Po 6km (70km Brdy) dopływamy do zapory. Przewozimy kajaki drogą wzdłuż kanału do elektrowni kilkaset metrów. Dwa km rzeki i znów zalew - Tym razemm 10-kilometrowy i szeroki do 500m Zalew Jastrowski. Przenoska po schodach na środku tamy (64km Gwdy). Na koniec dnia długi na 8km, kręty i wąski Zalew Ptuszyński. Tuż po przenosce zatrzymujemy się przy moście do Ptuszy i idziemy na zakupy. W sklepie wskazują nam miejsce biwakowe. Wracamy pod prąd 200m i lądujemy na słabo wykoszonej łące przy domkach letniskowych. Jest to 27km dzienny, 94km od B.B. i 53km Brdy.
Dzień VI. Na 50km forsujemy ostatną (szóstą) zaporę na Gwdzie w Tarnowskim Młynie. Za zaporą rzeka przyspiesza. Po 11km zatrzymujemy się przy lokalnym moście i idziemy do wsi Płytnica na zakupy. Dalej rzeka przyspiesza jeszcze bardziej. Pojawiają się bystrza, uskoki i głazy w korycie. Trwa to kilka km. Następnie Gwda się pogłębia, nurt zwalnia. Do samego Krępska płyniemy wolno, meandrując
wśród łąk. Dopływamy do pola namiotowego. Jest to 38km Gwdy i 109km od startu w Białym Borze. Lądujemy i rozkładamy namiot. W pobliżu jest też bar z parasolami. Tam to Tadek podczas podsumowania wycieczki wykonał sławny marsz do toalety. Według jednych, zadziałała tu siła Coriolisa, według innych siły nieczyste.

KONIEC