BRDA 3-12 Maj'2004
Uczestnicy: Misiu, Jarek, Pijotrek, Rudy, Salwa, Jacek

Wczesnym rankiem przyjazd do Miastka. W hoteliku czeka na nas Misiu, który przyjechał poprzedniego dnia z kajakami (dwa kajaki z firmy KOGA z Miastka). Po śniadaniu skompilkowane logistycznie przerzucenie kajaków do Świeszyna nad j.Pietrzykowickie Duże. Jest to 233 km Brdy. Po 4,5 km wypływ Brdy z jeziora. 222km Przenoska obok jazu w Starej Brdzie Pilskiej. Trochę dalej kiepskie pole namiotowe przy drewnianym moście. Lądujemy. Nocleg przebiega spokojnie, choć rankiem nie jest łatwo.
DZIEŃ DRUGI: 214km pierwszy most na drodze do Żołny. Przyjeżdża sklep, który opróżniamy do ostatniej butelki. Za Nową Brdą niewielkie trudności. 202km Rezerwat Przytoń, niezła jazda, czasem prąd przypiera do przeszkód. 199,5km Most Garbaty za nim nocleg. Rudy i Tajemnik nocują w oborze, reszta w namiotach.
DZIEŃ TRZECI: 199km ujście Rudy z lewej. Na prawym brzegu widzimy wędkarzy na pontonach z wielkim namiotem tunelowym. Drugi mają do sprzedania w domu. Bierzemy adres.Choć transakcja nie doszła do skutku, to wkrótce podobny namiot stał się własnością Towarzystwa. 195km wypływ na jez.Szczytno, gdzie biwak przy wsi Pakotulsko. Choć, jak mówią tubylcy, miejscowy złodziej wyjechał do Niemiec, to ktoś w nocy podprowadza wędki.
DZIEŃ CZWARTY: Przez jezioro Szczytno dopływamy do m.Szczytno, gdzie poszukujemy różnych artykułów spożywczych. Deszcz. Przez j.Końskie dopływamy do plaży przy m. Przechlewo 182km. Nocleg pod wiatą . Nocą trzciniaki nie dają spokoju.
DZIEŃ PIĄTY: Po wypływie z jeziora Brda tworzy rozlewiska, przez które płyniemy powoli, kontemplując okoliczności przyrody. Po stojącej wodzie płynie się trudno. Ale czasem zwykłe dotknięcie dłoni towarzysza podróży wyzwala nowe siły. 168,5km: odpoczynek przy Kozim Moście. Próbujemy achtungów, bez rezultatów. 158,5 wpływamy na J.Charzykowskie. Z powodu dużej fali płyniemy blisko brzegu. Lądujemy na przesmyku w Małych Swornegaciach. Noclegu szukamy po wschodniej stronie jeziora. Jest tam zagospodarowane pole namiotowe we wsi Bachorze, lecz nam podoba się bardziej mała polanka opodal ujścia śródleśnej rzeczki zwanej "Strugą Siedmiu Jezior". Wieczór pełen muzyki, interesujących dyskusji i delikatnych przekomarzań.
DZIEŃ SZÓSTY: Rankiem miła niespodzianka. Smażymy sześć godzin na dwu patelniach (a jemy trzy dni). Po południu mamy wizytę kilku sympatycznych mundurowych (na szczęście już posprzątane). Uświadamiają nam, że jesteśmy na terenie Parku Narodowego i popełniamy właśnie wykroczenie, a może nawet przestępstwo. Udajemy niemców, co strażnicy przyjmują ze zrozumieniem, dowiedziawszy się, że jesteśmy ze Śląska. Każą się natychmiast wynosić. Odpływamy z ulgą, że tylko tak się skończyło. Przepływamy na Jezioro Długie i rozbijamy biwak na jego końcu.
DZIEŃ SIÓDMY: Przez skrawek Jeziora Karsińskiego dopływamy do Swornegaci (152km), a 2km później wpływamy na Jezioro Witoczno. Tu Tajemnik opuszcza wycieczkę wpływając w ujście Zbrzycy, przeczytawszyw przewodniku zdanie: "Wielu śmiałków spływających Brdą wypuszcza się Zbrzycą pod prąd aby przeżyć niecodzienny kontakt z przyrodą i jednocześnie sprawdzić na szybkim nurcie stan swojej kondycji fizycznej". 4km pod prąd sześciometrowym kajakiem nie jest małą sprawą. Po tym wyczynie goni wycieczkę (przeważnie po stojącej wodzie) 15km, aż dopada ją w Męcikale na piwie. Płyniemy jeszcze 7 km po sztucznym zbiorniku aż do tamy we wsi Mylof (129km). Śpimy w wiacie lub obok.
DZIEŃ ÓSMY: Po śniadaniu (12.08) rozpoczynamy uciążliwą przenoskę. W Mylofie rozpoczyna się wielkie dzieło pruskich inżynierów - Wielki Kanał Brdy. My robimy tratwę i pozwalamy nieść się rzece. 113,5km Nieczynny drewniany most we wsi Żukowo. Godzinny postój. 109km Dopływamy do Nadolnej Karczmy i wychodzimy na podwieczorek piwny 107,5 Ujście Czerskiej Strugi. 4km wcześniej przepływa ona POD Kanałem Brdy. Wpływamy aby zobaczyć to cudo, lecz po kilkuset metrach zamyka nam drogę młyn. Uznajemy, że przenoska zabrała by nam zbyt wiele czasu (jest po 18), wracamy więc. 101km Wieś Woziwoda. Lądujemy na zagospodarowanym polu biwakowym. W obszernej wiacie organizujemy imprezkę. Zamiast ogniska palimy zakupionym drewnem w kominku.
DZIEŃ DZIEWIĄTY: Budzimy się lekko zdrętwiali (w nocy -5st.C) i
długo się rozgrzewamy, ale w południe jesteśmy już na wodzie. 81km Po czterech godzinach płynięcia lądujemy we wsi Rudzki Most. W miejscowej restauracji spożywamy obiad. Następne 10km gnamy przez las (spadek podobno dochodzi do 2 promili). 73km Most w Pile Młynie. Za nim zaczyna się cofka Zalewu Koronowskiego. Płyniemy 6km po stojącej wodzie. 66km Dopływamy do stanicy wodnej w Nogawicy w widłach Brdy i Kamionki. Wieczorem Męskie Granie, w którym jednakowoż nie wszyscy biorą aktywny udział.
DZIEŃ DZIESIĄTY: Misiu jedzie po samochód. Po przyjeździe zostaje specjalnie uhonorowany. Pozostało tylko spakować się, zrobić zdjęcie pamiątkowe i ruszyć do domu.
POWRÓT