LEGA-JEGRZNIA-BIEBRZA-NAREW 6 maj'2002
Uczestnicy: Misiu, Jarek, Pijotrek, Rudy, Salwa, Tajemnik, Tadek, Krzysiek
Na START w miejscowości Sędki przywozi nas z kajakami znajomy z zeszłego roku. Po tradycyjnej
odprawie przedstartowej wodujemy kajaki przy moście na drodze
Augustów - Ełk.Po kilkudziesięciu metrach wpływamy na J.Selmęt Wielki(pow.12,7km.kw., głęb. do 25m).
7 km wypływ z jeziora. Po kilkuset metrach
odpoczynek przed mostem we wsi Makosieje.
9 km.rozlewisko i młyn w Sypitkach. Trudna przenoska, a po niej
zasłużony odpoczynek .
17km - Ujście Legi do j.Stackiego, będącego zatoką (6 km) j. Rajgrodzkiego (pow.15,1km. kw., gł. 52m).
Zakładamy biwak. Wieczorem wędkarstwo.
DZIEŃ DRUGI Płyniemy przez J.Rajgrodzkie,
mając cały czas przed sobą widok kościoła w Rajgrodzie. 26 km - Rajgród. Lądujemy przy wypływie Jegrzni.
Tadek przypływa dwa piwa później. Przenosimy się na Jegrznię.
32 km. - Tama i młyn we wsi Wojdy. Przenoska.
34 km.
ujście Jegrzni do J.Dręstwo (5 km.kw. gł. 30 m.
36 km.
Lądujemy na południowym brzegu. Gładka toń jeziora skrywa niejedną
tajemnicę.
DZIEŃ TRZECI. Wśród gęstych
gęstych trzcin wypływamy na Jegrznię.
39 km most drogowy w Woźnejwsi. Lądujemy aby zobaczyć, czy jest coś w sklepie.
Okazuje się że jest i to tyle, że trzeba chodzić dwa razy.
Pełny relaks.
47 km. odejście w lewo kanału Woźnawiejskiego wraz z większością wód.
Płyniemy dalej korytem Jegrzni wśród
koszonych łąk. Koryto Jegrzni wygląda jak
szereg zarastających stawków połączonych krótkimi odcinkami o wolnym nurcie.
58 km.
ujście Jegrzni do starego koryta Ełku.
Nocleg na bezludziu.
Rano okazuje się, że zniknęło ostatnie piwo. Posądzenie padło. Oraz ciężkie słowa o pijakach i złodziejach.
(bo każdy pijak to złodziej)
DZIEŃ CZWARTY: Płyniemy sobie wolno wśród wysokich trzcin przez zupełne pustkowie.
Dla jednych to przeżycie prawie mistyczne. Dla drugich to cholerna nuda.
86 km. ujście Ełku/Jegrzni do Biebrzy.
95 km. Pole biwakowe za mostem w Goniądzu.
Lądujemy.
Wieczorem impreza typu "światło i dźwięk".
Rudy uderzeniem w daszek budzi demona .
DZIEŃ PIĄTY: Rankiem podział na trzy grupy. Grupa turystyczna zwiedza kanał
spod Kapic i Brzeziny Kapickie. Grupa wędkarska wędkuje. Grupa pijacka nie wędkuje.
DZIEŃ SZÓSTY: Na porannej (12 godzina) naradzie zapada
decyzja: płyniemy dalej, ale bez wyścigów. Tak też się dzieje.
Tratwa do samego Osowca.
103km. - wpływamy w lewo, w starorzecze za mostem w Osowcu i lądujemy na polu namiotowym.
Żegnamy Salwę, który wraca do domu.
DZIEŃ SIÓDMY: Płyniemy przez basen dolny Bagien Biebrzańskich
z postojem na w miejscu noclegu 2001r. w okolicy Białego Grądu.
(114km.)
Doganiamy i mijamy łóź wiosłową "Biebrzniętą Narwiankę".
140km. - Dopływamy do Brzostowa. Lądujemy na znanym już
polu namiotowym.
Piotrek i Misiu jadą traktorem do sklepu.
Pani sklepowa stojąc na drabinie robi na nich bardzo pozytywne wrażenie.
DZIEŃ ÓSMY: 144km. Burzyn.
Z pagórka widokowego ładny widok.
153km. Ujście Biebrzy do Narwi. Po 2,5 km most na drodze Białystok - Łomża, a przy moście bar.
169km. drewniany most na osuszone Bagno Wizna.
Po paru kilometracbiwak przy
pięknym meandrze Narwi.
Rudy łapiem minoga na trampek, oraz jazia ale na co innego.
Wieczorem śpiewy.
W przerwie wyciągamy małego fiata z błota, a Tadek wykonuje słynny przerzut trampka przez rów melioracyjny.
DZIEŃ DZIEWIĄTY Ostatni etap.
184km.
Lądujemy we wsi Rakowo. W pobliskim
barze
o dziwnej nazwie oczekujemy na transport do Łomży. I to już
KONIEC
POWRÓT