BACOWANIE XXVII 27 - 28 grudzień 2012.
Uczestnicy: Tadek, Tajemnik, Bolo
Około godz. 13 parkujemy samochód 500m za
dol. Skrodnego .
Naszym celem jest chałupa położona na polanie zwanej Wierchy w grzbiecie oddzielającym Skrodne od Jamnego.
Do przejścia mamy ok. 3 km i 300m podejścia. Przechodzimy przez mostek na rzece i wchodzimy na plac przy
cygańskim bloku. Tajemnik i Tadek chyłkiem przemykają za ogrodzenie. Bolo, który marudzi, zostaje pojmany
przez mieszkańców i wypuszczony dopiero po zapłaceniu myta.
Wygodną drogą wspinamy się na grzbiet.
Po godzinie
wychodzimy z lasu, po dalszych kilkunastu minutach jesteśmy na
polanie grzbietowej.
Po 300m mijamy zamknięty szałas przy drodze, a chwilę potem obniżamy się trochę, obchodzimy płat lasu
i jesteśmy przy "naszej" chałupie.
Niespodzianką dla nas jest krzątający się przy niej właściciel. Gościnnie zaprasza nas do środka.
Ponieważ drzwi są zabite dechami, wchodzimy przez okno po chybotliwej desce. Gospodarz nazywa się Wojtek i
jest z Czechowic oraz z Hamburga.
Integracja następuje błyskawicznie i jeszcz przed zużyciem połowy zapasów czujemy się zaproszeni na nocleg.
(na piętrze jest sypialnia na trzydzieści osób)
Ogień w piecu trzaska, jest ciepło, miło i domowo. Rozmawiamy o różnych pierdołach.
Przychodzi dwóch młodzieńców - Kaj z Hamburga i Opola, który jest synem Wojtka, oraz Kermit, z Borów Stobrawskich,
ornitolog amator. Wojtek ujawnia się jako wojujący libertarianin, co budzi sympatię, ale także jako miłośnik
Kaczmarskiego co budzi ostry sprzeciw Tajemnika. Miłośnik postanawia wykazać, że Kaczmarski nie był cynikiem,
kosmopolitą, antyklerykałem i dziwkarzem, lecz subtelnym i wrażliwym poetą, patriotą, mężem i ojcem.
W tym celu śpiewa przy gitarze pieśni Poety. Po dwóch godzinach Tajemnik musi mu przyznać mu rację.
Koło północy zjawia się
Sławek ze Spytkowic i Warszawy. Ma właśnie urodziny i jest na nie przygotowany.
O trzeciej impreza powoli przygasa. Większość idzie spać na strych, a Tajemnik zostaje na kanapie
przykrywając się firanką. Rankiem żegnamy się z gościnnymi gospodarzami wymieniając telefony, maile, uściski,
zapewniani że chałupa jest zawsze do naszej dyspozycji, a klucz u Józka Czajki.
W barze Rumak Tadek sprawdza czy Maryśka rzeczywiście jest trochę przechodzona.
POWRóT