BACOWANIE XXIV 23 - 24 marzec 2010. Uczestnicy: Bolo, Tajemnik, Pijotrek, Tadek... Dojazd: citroenem do Rzek
Trasa: Rzeki-Nowa - Polana - Gorc - Przysłop - Jaworzyna - Turbacz - Borek - Rzeki.
O 11 jesteśmy w Rzekach i ruszamy ścieżką w stronę Nowej Polany. Szybko okazuje się, że jest to ścieżka rozwojowa. Po godzinie marszu wychodzimy na Nową Polanę (830m). Tam wzmacniamy się co nieco. Zalodzoną drogą dochodzimy do Świnkówki. Tam przez godzinę pławimy się w powietrzu i słońcu. Przes wąski pas lasu wznosimy się na polanę Gorc Kamienicki(1130m). a później przez martwy las na szczyt Gorca (1228m). Dochodzimy na Przysłop (1187m). Tu zaczynamy szukać zejścia do znajomego szałasu na pol. Borysówce. Przechodzimy lasem na Przysłop Górny i polanę na jego zachodnim skłonie. Mimo iż polana jest porośnięta dużymi już smrekami, rozpoznajemy początek drogi wiodącej do szałasu. Jest godzina 18, bezchmurna pogoda i piękny widok na Tatry. Dochodzimy do wniosku, że nie ma potrzeby schodzić do szałasu, gdyż tu jest 2x pięknie. Rozpalamy ognisko i rozkładamy się wokół. W ten sposób określiliśmy krańcowe warunki bacowania - brak bacówki. Bolo i Tajemnik idą spać. Tadek i Piotrek mają jeszcze dużo spraw do załatwienia. Rankiem pogoda nadal bez zarzutu. Mimo oporów Tajemnika, ruszamy w stronę Turbacza. Przez bardzo zniszczony las podchodzimy na płaskowyż Jaworzyny Kamienickiej (1288). Na polanie śniegu do pasa,ale za to ładne widoki. W schronisku na Turbaczu poprawiamy sobie nastroje Idziemy na pol. Turbacz, gdzie składamy Piotrka na ołtarzu i przekazujemy sobie znak pokoju. Bystro schodzimy na Przeł. Borek. Długą doliną Kamienicy idzie się początkowo miło, lecz wkrótce niestety, opuszczamy dno doliny i idziemy typową stokową spychaczówką.Po 2,5 godzinach jesteśmy w Rzekach.

POWRóT