BACOWANIE XV grudzień 2004.
Uczestnicy: Rudy, Tajemnik, Salwa, Tadek
Dojazd: Do Łopusznej partnerem.
Trasa:Łopuszna Wysznia (nocleg) - Jankówki-Łopuszna.
Do Łopusznej przyjeżdżamy późno, gdyż targujemy czajnik na targu w Nowym Targu. Ostatkiem światła dochodzimy do polany Kamoniowej. Tam stary znajomy szałas przy drodze. Palimy ognisko pod dachem. Jak widać, humory dopisują.
DZIEŃ DRUGI Wstajemy wypoczęci i pełni werwy, tylko Salwie ktoś podprowadził pończochy, jak widać na załączonym obrazku. Jakoś trudno nam wyruszyć, godzina za godziną mija, jak rzeka płynie czas. Wreszcie jesteśmy gotowi, chociaż nóżki miękkawe. Ruszamy w stronę Jankówek. Z Wyszniej oglądamy łańcuszek Tatr nad zatopionym w morzu mgieł Podhalem i Zamagurzem Spiskim. Na Jankówkach odpoczywamy w szałasie GPN. Próbujemy palić ognisko. Idzie nam dość słabo, a i tak patrol GPN nakazuje nam go zgasić. Patrol składa się z policjanta i strażnika (linki łączącej nie było widać), i został wysłany w celu pojmania zakłócających ciszę Parku rajdowców na quadach. Wyrażamy swój podziw, chociaż nurtują nas wątpliwości, czy im się uda. Żaden nie wygląda na Strusia Pędziwiatra. Gotujemy herbatę, a później wolnym marszem schodzimy do Łopusznej czarnym szlakiem.

POWRóT